Spod grubej śnieżnej pokrywy tu na dole i zza grubej warstwy
chmur tam na górze, nieśmiale zaczyna wyłaniać się moja ulubiona pora roku. Prognozy
na najbliższy czas wydają się być całkiem optymistyczne. Chyba już czas wyciągnąć
zakurzony rower, poddać go małemu przeglądowi i ruszyć w trasę. Chciałoby się ruszyć
w dalszą podróż, ale na taką będę musiał jeszcze chwilę poczekać. Eh, marzenia…
A tymczasem powstał kolejny zestaw moich Rzeczy osobistych, w którym
znajdziecie m.in. mój ulubiony gatunek literacki, czyli reportaż, a poza tym najnowszą
prasę, trochę historii i nutkę elegancji.
1) W
kwietniowym Malemenie trochę o kuchni dyplomatycznej i patriotyzmie, tekst o
człowieku, który rozdaje karty w światowym kinie, a także o młodej i
samodzielnej polskiej wokalistce Meli Koteluk. 122 strony do pochłonięcia.
2) „Wielki
bazar kolejowy” przeczytałem niemalże jednym tchem. To tak, jakby wsiąść do
pociągu, a wysiąść dopiero przy ostatniej stronie tego ciekawego reportażu Paula
Theroux z czteromiesięcznej podróży koleją z Londynu do Japonii. W środku
wrażenia z pociągów, spotkań, hoteli, opisy widoków za oknem, przekrój społeczny
pasażerów, ich zachowania, przemyślenia i marzenia. To tylko z pozoru wspaniała
wyprawa. Książka jest w pewnym sensie ilustracją samotności, tęsknoty za czymś
czego nie udało się zaspokoić. Wyjątkowa.
3) Zestaw
ośmiu listów niemieckiego żołnierza do swojej ukochanej z czasów I wojny
światowej (lata 1915-16), adresowanych na małą miejscowość pod Koszalinem, otrzymałem kilka lat temu od ojca. Cenna
kolekcja sprzed prawie stu lat oprócz wartości historycznej, niesie ze sobą
spory ładunek emocjonalny.
4) Singiel
„Forever not yours” to pierwszy singiel z albumu Lifelines nieistniejącej już norweskiej
grupy A-ha. Chociaż krążek pochodzi z 2002 roku, od czasu do czasu lubię go
posłuchać i zanurzyć się w klimat norweskiego popu.
5) Do
pisania na co dzień służy mi narzędzie wynalezione w 1938 roku przez
węgierskiego artystę i dziennikarza László Bíró, a jest nim… długopis. Co
oznacza samo słowo długopis? Jest to rzecz, która pisze tak długo, aż się
wypisze w najmniej odpowiednim dla piszącego momencie. Dla jednych jest to narzędzie
tortur, które zmusza do pisania, a pisanie zmusza do nauki – mowa tu o
uczniach, dla innych to kolejna rzecz, którą mogą zabrać do domu, bez pytania,
i używać jak swojej (np. urzędnicy). Ten mój pochodzi z legalnego źródła.
6) Aparat
Smiena – marzenie PRL-u i jeden z najpopularniejszych aparatów tego okresu.
Wyprodukowany w milionach egzemplarzy, skierowany głównie do amatorów, wymagał
znajomości podstaw fotografii. Bez karty pamięci, wejścia USB i opcji „delete”.
W dzieciństwie zrobiłem nim sporo ujęć.
Teraz jest częścią mojej kolekcji, a więcej informacji o nim w jednym z moich
postów.
7) „Gentleman
– moda ponadczasowa” Bernharda Roetzela to ponad 350 stron świetnie
skompilowanej wiedzy na temat mody męskiej i atrybutów współczesnego gentlemana.
Mnie szczególnie zachwyca duża ilość zdjęć i rysunków. Tę otrzymaną niedawno w
prezencie książkę polecam pasjonatom mody męskiej, ale i wszystkim mężczyznom
zainteresowanym klasycznym i nowoczesnym stylem oraz tym, dla których ważna
jest świadomość dobrego smaku.
a kiedy znajde w tej rubryce jakis Twoj rysunek?
OdpowiedzUsuńAniu, większość moich prac posłużyła jako prezenty na różne okazje, więc w domu raczej nic nie znajdę, chociaż postaram się poszukać jakiś rysunków sprzed lat, może znajdę choć jeden :)
Usuń