niedziela, 10 kwietnia 2011

ale Cię spotkałem w samą porę, odnalazłem siebie znów

Pierzeje stołecznych placów coraz szerzej rozpościerają się na boki łapiąc do wewnątrz promienie popołudniowego słońca.

Co dziesięć głów to nie jedna.

Samochody, samochody, taki duży ruch, przyjeżdżają odjeżdżają, to techniki cud...

Święty Franciszek powoli rozkłada ręce do lotu w poszukiwaniu zagubionych owieczek.

Feliksowi z Fryderykiem powoli nudzą się już czarne krawaty. Wyskakują więc zza drzew i ruszają w miasto za muszkami.

Ernest uważnie nasłuchuje dźwięku wrzucanych monet. Euro, złoty, a może czeska korona?

Anastazy skrzętnie ukrył nuty pod zamkniętymi powiekami.

Trójki klasowe już zaczęły ustalać szczegóły wyjazdów integracyjnych do ciechocińskich tężni.

Panny Frania i Stenia nieśmiało rozgrzewają zgrabne łydki w promieniach wiosennego słońca. Kolana zobaczymy jeszcze przed Wielkanocą.

Mała Ola nieustannie kontroluje tor jazdy swego interaktywnego zajączka.

Pani Rozalia nie rusza się z domu bez swojego bukietu róż.