Ostatnie dwa miesiące to w moim życiu czas nasilonej
aktywności fizycznej. Basen, jazda na rowerze, a przede wszystkim bieganie.
Nigdy nie przepadałem za bieganiem, a wręcz nienawidziłem. Dyscyplina ta zwykle
kojarzyła mi się z zaliczaniem biegu w szkole na 1000 metrów, w którym nie
osiągałem zadowalających wyników. Raczej kończyło się to okropną zadyszką i
bolącymi mięśniami nóg, płuca wypluwałem, żeby dobiec do mety. To było dawno
temu. W zeszłym roku zaliczyłem Runmageddon - bieg z przeszkodami na 6km, dałem
z siebie wtedy jednak za mało. Dobiegłem oczywiście do mety, pokonałem
wszystkie przeszkody, ale to wszystko bez wcześniejszego przygotowania. W tym
roku natomiast pomyślałem, że stać mnie na więcej. Zapisałem się do "pracowej"
drużyny biegowej i od tego czasu biegam regularnie, dwa trzy razy w tygodniu. Z
treningu na trening jest coraz lepiej. Przebiegam już dystans 10km i to nawet w
przyzwoitym czasie (57:40 na kwietniowym Orlen Warsaw Marathon). Okazało się
zatem, że potrafię biegać, że nogi już tak nie bolą, a zatkane płuca to już nie
problem. I przede wszystkim ta ogromna motywacja ze strony drużyny i znajomych.
Warto biegać. Dla przyjemności i dla zdrowia.
A pomiędzy treningami zaglądam do moich rzeczy
osobistych:
1) Magazyn pasjonatów kolarstwa SZOSA. To dopiero drugi
numer, ale od początku zachwyca. Mnie zachwycił rewelacyjną okładką. A w
numerze masa tekstów i zdjęć dla miłośników Giro d'Italia - analiza trasy
wyścigu, faworyci i momenty z historii. Oprócz tego wywiad z niemieckim
kolarzem szosowym, wicemistrzem olimpijskim i mistrzem świata, zawodnikiem
drużyny Omega Pharma-Quick Step Tonym Martinem, a także przejażdżka po szosach
Pogórza Izerskiego.
2) Medal zdobyty w biegu na 10km w trakcie Orlen Warsaw
Marathon. 13 tysięcy biegaczy na starcie biegu na dyszkę, a w sumie we
wszystkich biegach 40 tysięcy zawodników. Wzorowa organizacja całej imprezy,
niesamowita atmosfera, wspaniali kibice mimo lekko zakrapianej pogody, wiele
radości i przede wszystkim moja pierwsza dycha.
3) Born To Die to drugi studyjny album amerykańskiej
piosenkarki Lany Del Rey. Moja ulubiona płyta do podróży i nie tylko.
Nostalgiczny klimat, tęsknota za mitycznymi latami 60. i erą hipisowską oraz
posmak popowych przebojów lat 80., nuta r&b i hip-hopowy beat. Pomimo
mieszanych recenzji środowiska muzycznego i mediów, według mnie to świetny
album, którego słucham regularnie.
4) Nadal trwają prace w ramach budowy Międzynarodowego Centrum
Kultury Nowy Teatr. Projekt finansowany dzięki dotacjom Ministra Kultury i
Dziedzictwa Narodowego to przełomowy moment w historii Nowego Teatru. Należy uzbroić się w cierpliwość, by już
niedługo spotkać się na deskach nowego Nowego Teatru.
5) Radziecki aparat Zorki 5 to kolejny aparat w mojej
kolekcji. Konstrukcyjnie oparty na Zorce
2c, jednak posiadający nowocześniejszy i bardziej zabudowany wygląd, wizjer
połączony z dalmierzem, łatwy naciąg za pomocą wajchy, zmianę dioptrii dla oka.
Produkowany w latach 1958-1959, nadal sprawny i gotowy na nowe kadry.
6) Książkę Jana Nogaja kupiłem głównie ze względu na okładkę,
która spodobała mi się wyjątkowo, tym bardziej że są na niej kolarze. W
internecie nie znalazłem nawet zdania recenzji na temat tej pozycji. "Barwne
koszulki". Jest rok 1944. Małe francuskie miasteczko, dookoła trwająca jeszcze
wojna, a w nim niesforni chłopcy, buszujący po ogrodzie i grający w piłkę.
Pewnego dnia postanawiają założyć drużynę kolarską i zaczynają ścigać się po
okolicznych szosach i brać udział w amatorskich wyścigach. Niektórzy zachodzą
nawet dalej w kolarskiej karierze. Ale co będzie potem, dowiem się, gdy
doczytam do końca. Wydawnictwo ISKRY.
Warszawa 1958.
7) Charlie Leduff w swojej książce "Detroit. Sekcja
zwłok" opowiada o stolicy bezrobocia, nędzy i przestępczości. Autor wraca
do miasta, w którym się urodził. Rozmawia z bezdomnymi, przedsiębiorcami,
właścicielami pustostanów, policjantami i strażakami walczącymi z plagą
podpaleń, puka do drzwi wpływowych polityków. Sięga też do tragicznych losów
własnej rodziny. Próbuje zrozumieć, co stało się przyczyną upadku jednego z
najbogatszych niegdyś miast Stanów Zjednoczonych. Świetny reportaż.
8) Najpoczytniejszy kryminał w czasach PRL-u. Przestępcze
życie Warszawy w książce "Zły" Leopolda Tyrmanda. Oryginalna i
nietypowa sceneria. Wiele ciekawych postaci z nieistniejącego już świata.
Brutalność i bezwzględność gangsterów jak z rasowego thrillera. Przepełnione
tramwaje, braki w sklepach i bandyci na każdym kroku.
9) Woda toaletowa Hugo XY stworzona w 2007 roku. Zapach dla
pewnego siebie i odważnego mężczyzny, nie bojącego się podejmować ryzyka. 100%
satysfakcji.
10) HOP SASA Polish IPA. Cudzym chmielicie - swego nie
znacie. Zapach wyrazisty, delikatnie słodkawy, mocno chmielowy. W smaku przyjemny
balans słodowości i chmielowości. Owocowa goryczka. I ta etykieta. Spróbujcie!