sobota, 23 maja 2015

Rzeczy osobiste vol. 17



Ostatnie dwa miesiące to w moim życiu czas nasilonej aktywności fizycznej. Basen, jazda na rowerze, a przede wszystkim bieganie. Nigdy nie przepadałem za bieganiem, a wręcz nienawidziłem. Dyscyplina ta zwykle kojarzyła mi się z zaliczaniem biegu w szkole na 1000 metrów, w którym nie osiągałem zadowalających wyników. Raczej kończyło się to okropną zadyszką i bolącymi mięśniami nóg, płuca wypluwałem, żeby dobiec do mety. To było dawno temu. W zeszłym roku zaliczyłem Runmageddon - bieg z przeszkodami na 6km, dałem z siebie wtedy jednak za mało. Dobiegłem oczywiście do mety, pokonałem wszystkie przeszkody, ale to wszystko bez wcześniejszego przygotowania. W tym roku natomiast pomyślałem, że stać mnie na więcej. Zapisałem się do "pracowej" drużyny biegowej i od tego czasu biegam regularnie, dwa trzy razy w tygodniu. Z treningu na trening jest coraz lepiej. Przebiegam już dystans 10km i to nawet w przyzwoitym czasie (57:40 na kwietniowym Orlen Warsaw Marathon). Okazało się zatem, że potrafię biegać, że nogi już tak nie bolą, a zatkane płuca to już nie problem. I przede wszystkim ta ogromna motywacja ze strony drużyny i znajomych. Warto biegać. Dla przyjemności i dla zdrowia.
A pomiędzy treningami zaglądam do moich rzeczy osobistych:




    1) Magazyn pasjonatów kolarstwa SZOSA. To dopiero drugi numer, ale od początku zachwyca. Mnie zachwycił rewelacyjną okładką. A w numerze masa tekstów i zdjęć dla miłośników Giro d'Italia - analiza trasy wyścigu, faworyci i momenty z historii. Oprócz tego wywiad z niemieckim kolarzem szosowym, wicemistrzem olimpijskim i mistrzem świata, zawodnikiem drużyny Omega Pharma-Quick Step Tonym Martinem, a także przejażdżka po szosach Pogórza Izerskiego.


    2) Medal zdobyty w biegu na 10km w trakcie Orlen Warsaw Marathon. 13 tysięcy biegaczy na starcie biegu na dyszkę, a w sumie we wszystkich biegach 40 tysięcy zawodników. Wzorowa organizacja całej imprezy, niesamowita atmosfera, wspaniali kibice mimo lekko zakrapianej pogody, wiele radości i przede wszystkim moja pierwsza dycha.


    3) Born To Die to drugi studyjny album amerykańskiej piosenkarki Lany Del Rey. Moja ulubiona płyta do podróży i nie tylko. Nostalgiczny klimat, tęsknota za mitycznymi latami 60. i erą hipisowską oraz posmak popowych przebojów lat 80., nuta r&b i hip-hopowy beat. Pomimo mieszanych recenzji środowiska muzycznego i mediów, według mnie to świetny album, którego słucham regularnie. 


    4) Nadal trwają prace w ramach budowy Międzynarodowego Centrum Kultury Nowy Teatr. Projekt finansowany dzięki dotacjom Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego to przełomowy moment w historii Nowego Teatru.  Należy uzbroić się w cierpliwość, by już niedługo spotkać się na deskach nowego Nowego Teatru.


    5) Radziecki aparat Zorki 5 to kolejny aparat w mojej kolekcji.  Konstrukcyjnie oparty na Zorce 2c, jednak posiadający nowocześniejszy i bardziej zabudowany wygląd, wizjer połączony z dalmierzem, łatwy naciąg za pomocą wajchy, zmianę dioptrii dla oka. Produkowany w latach 1958-1959, nadal sprawny i gotowy na nowe kadry.


    6) Książkę Jana Nogaja kupiłem głównie ze względu na okładkę, która spodobała mi się wyjątkowo, tym bardziej że są na niej kolarze. W internecie nie znalazłem nawet zdania recenzji na temat tej pozycji. "Barwne koszulki". Jest rok 1944. Małe francuskie miasteczko, dookoła trwająca jeszcze wojna, a w nim niesforni chłopcy, buszujący po ogrodzie i grający w piłkę. Pewnego dnia postanawiają założyć drużynę kolarską i zaczynają ścigać się po okolicznych szosach i brać udział w amatorskich wyścigach. Niektórzy zachodzą nawet dalej w kolarskiej karierze. Ale co będzie potem, dowiem się, gdy doczytam do końca.  Wydawnictwo ISKRY. Warszawa 1958.


    7) Charlie Leduff w swojej książce "Detroit. Sekcja zwłok" opowiada o stolicy bezrobocia, nędzy i przestępczości. Autor wraca do miasta, w którym się urodził. Rozmawia z bezdomnymi, przedsiębiorcami, właścicielami pustostanów, policjantami i strażakami walczącymi z plagą podpaleń, puka do drzwi wpływowych polityków. Sięga też do tragicznych losów własnej rodziny. Próbuje zrozumieć, co stało się przyczyną upadku jednego z najbogatszych niegdyś miast Stanów Zjednoczonych. Świetny reportaż.


    8) Najpoczytniejszy kryminał w czasach PRL-u. Przestępcze życie Warszawy w książce "Zły" Leopolda Tyrmanda. Oryginalna i nietypowa sceneria. Wiele ciekawych postaci z nieistniejącego już świata. Brutalność i bezwzględność gangsterów jak z rasowego thrillera. Przepełnione tramwaje, braki w sklepach i bandyci na każdym kroku.


    9) Woda toaletowa Hugo XY stworzona w 2007 roku. Zapach dla pewnego siebie i odważnego mężczyzny, nie bojącego się podejmować ryzyka. 100% satysfakcji.


    10) HOP SASA Polish IPA. Cudzym chmielicie - swego nie znacie. Zapach wyrazisty, delikatnie słodkawy, mocno chmielowy. W smaku przyjemny balans słodowości i chmielowości. Owocowa goryczka. I ta etykieta. Spróbujcie!

     11) Pierwszy tegoroczny numer MONITOR Magazine. Nowy, grubszy, odświeżony magazyn lifestylowy. A w nim wielki powrót neonów, nowy dział Opinie, wspomnienie magazynu "Polska". Poza tym kilka słów o ekranizacji "Złego" Tyrmanda, fotoreportaż z Kraju Basków oraz przepisy na domowy ketchup, musztardę i majonez. I moje ulubione Polecenia kulturalne. Zajrzyjcie koniecznie.