niedziela, 27 listopada 2016

Z warszawskich balkonów i ulic

Kilka spojrzeń na ulice Śródmieścia i Ochoty, gdy nad głowami świeciło jeszcze wiosenne słońce, a temperatura rozpieszczała. To wszystko z okazji dzisiejszego, dosyć chłodnego jesiennego dnia.

 

czwartek, 29 września 2016

Rzeczy osobiste vol. 20



Jak zacząć po tak długiej nieobecności na blogu? Pewnie nie ma odpowiedniego argumentu, który załatwiłby sprawę i pozwolił przejść na porządku dziennym do dzisiejszego wpisu. A może zwyczajnie przyznać się, że zaniedbałem, nie znalazłem czasu, nie chciało mi się, miałem ciekawsze zajęcia... Zdecydowanie zbyt mało na wytłumaczenie. To prawda, przez te ostatnie miesiące wydarzyło się sporo różnych spraw, które zajęły mnie bardziej niż pisanie, obrabianie i wrzucanie zdjęć (a w kolejce rzeczywiście masa zdjęć do obróbki), więc najzwyczajniej w świecie powinienem wziąć się za robotę i nie marudzić, że nie chce się. Zazwyczaj takim chwilom, aby z powrotem usiąść i coś tworzyć sprzyja przeziębienie, które mnie dopadło. A że nie lubię siedzieć bezczynnie pod kocem i popijać Calcium C, zagryzając aspiryną, do nosa zaś wpsikując sobie zbawienną mgiełkę, która ma niby spowodować, że z nosa nie będzie mi już ciekła wodnista maź, to wziąłem się za pisanie. I wyszło, że pierwszy jesienny wpis poświęcę na parę interesujących rzeczy, które uzbierałem, doświadczyłem, przeczytałem, użyłem. A zatem czas na dwudzieste zestawienie moich rzeczy osobistych. Przyjemnej lektury!


  1) Jak co roku, także i w tym wybrałem się na Festiwal Przemiany w Centrum Nauki Kopernik. Zazwyczaj, kluczowym punktem, dla którego tu przychodzę są koncerty elektroniczne pod gołym niebem. W tym roku festiwal pod hasłem Pokusa Nieśmiertelności oferował szereg atrakcji - wystawę, warsztaty kreatywne, pokazy filmowe, panele dyskusyjne i debaty. A wszystko po to, żeby poruszyć tematy starzenia i długowieczności, przedłużania życia i obietnicy szczęścia z tym związanej, pokonywania bariery śmiertelności, możliwości wykorzystania nowych technologii w wydłużaniu życia, tam gdzie granice stawia biologia. Dość ciekawe spojrzenie na przyszłość.


  2) Morskie, hipnotyczne klimaty, delikatne wokale, a do tego teksty o poszukiwaniu i dążeniu do celu, miłości, przyjaźni i pożądaniu, ale i złości, rozstaniu i przemijaniu. Te wszystkie stany i emocje do usłyszenia na drugim krążku zespołu The Dumplings  - "Sea You Later". Album o wiele bardziej dojrzały, niż pierwszy "No Bad Days". Posłuchajcie szczególnie kawałków Nie gotujemy, Dark Side, Love.

  3) "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu". To książka dla biegaczy i nie tylko. Haruki Murakami zabiera nas do swojego świata i dzieli się przemyśleniami dotyczącymi swojego życia i tego jak bieganie na nie wpłynęło, jak wiele wspólnego ma z procesem tworzenia. Autor pokazuje proces przygotowań, budowanie swojego podejścia do biegania i wypracowywanie cech charakteru. Bardzo szczere podejście sprawia, że czytelnik czuje się jakby rozmawiał z autorem zwierzającym się ze swoich przemyśleń, opowiadającym o trudnościach na trasie i w codziennych obowiązkach.

  4) Browar Staropolski ze Zduńskiej Woli uwarzył dla nas jasnego lagera rodem z PRLu. W kwestiach wizualnych ciekawa butelka z krachlą i etykietka. Wewnątrz z kolei lekkość w smaku, goryczka i wyraźna słodowość.
 
  5) Okulary przeciwsłoneczne Firestone. Zdobyte jako nagroda za występ karaoke w trakcie Open'er Festival na Firestone Stage. Cóż więcej o nich? W warunkach dużego nasłonecznienia sprawują się znakomicie, chroniąc oko przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, jak mówią niektórzy specjaliści. Parę razy sprawdziły się także jako bariera ochronna przed owadami w trakcie rowerowych wycieczek. Szczerze polecam!

  6) Kalendarz Moleskine na rok 2016. Miękka , wytrzymała i elastyczna oprawa. Świetnie spisuje się w każdych warunkach. Do użytku zarówno na biurku, jak i na kolanie. Mi służy jako dziennik, w którym zapisuję notatki, ważne i mniej ważne zdarzenia, które mi się przytrafiły. Myślę, że ciekawie będzie poczytać za jakiś czas, co się u mnie działo, gdy pamięć już zawiedzie.

  7) Woda toaletowa dla mężczyzn Versace pour homme. Świeży, oryginalny zapach. Niezła trwałość - wytrzymałość ok. 8 godzin. Jeden z lepszych męskich klasyków dostępnych na rynku, w całkiem przyzwoitej, niewygórowanej cenie. Bardzo przyjemny, nieinwazyjny zapach.
  
  8) "W cieniu zakwitających dziewcząt" to drugi tom siedmiotomowego cyklu Prousta "W poszukiwaniu straconego czasu". Autor ukazuje życie francuskiego mieszczaństwa w czasach tzw. belle epoque, relacje międzyludzkie, zwracając uwagę na każdy detal i niuans. Mnóstwo spostrzeżeń socjologicznych, filozoficznych i psychologicznych, ciągnie się czasem przez wiele stron i może nieco przytłaczać, więc ważne jest w trakcie czytania długotrwałe skupienie. Po drugi tom sięgnąłem po przeczytaniu pierwszego "W stronę Swanna", a to za sprawą chęci lepszego zrozumienia sztuki "Francuzi" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, wystawianej w Nowym Teatrze. Lektura zdecydowanie pomogła.

  9) 18 września udało mi się pokonać dystans 10 kilometrów w trakcie trzeciej już edycji Biegu Czterech Generałów w Twierdzy Modlin. A nagrodą jest ten oto medal, jeden z ładniejszych w mojej kolekcji. Polecam ten bieg, głównie ze względu na  miejsce, w którym się odbywa, przepiękne okoliczności przyrody, historyczne zabudowania  i niesamowitą atmosferę. Kolejna, czwarta edycja do wpisania w kalendarz biegowy na 2017 rok.

środa, 4 maja 2016

Ostatnie dni "Emilii"



Dawny pawilon meblowy "Emilia", a obecnie gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.  Nie wiadomo jak długo jeszcze postoi, gdyż grunt, na którym stoi ma niedługo zająć kolejny wieżowiec. Możliwe, że pawilon zostanie przeniesiony w inne miejsce, ale i to nie jest pewne, dlatego postanowiłem, po raz już kolejny, sfotografować go w jego dotychczasowej, pierwotnej lokalizacji.

Zakończenie działalności MSN w pawilonie "Emilia" planowane jest od 6 do 14 maja tego roku. O północy w sobotę 14 maja, w trakcie Nocy Muzeów dobiegnie końca 14-letni okres działalności Muzeum w tym miejscu. W trakcie wydarzeń pożegnalnych odbędą się koncerty, performance, konferencje. Warto zatem odwiedzić po raz ostatni "Emilię" w tym legendarnym miejscu.

Według mnie "Emilia" to budynek wyjątkowy, swoisty relikt PRL-u, o ponadczasowym charakterze. W czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej ustawiały się tu ogromne kolejki po upragnione, wymarzone zestawy meblowe, dywany czy artykuły elektryczne. Taką kolejkę możemy zaobserwować w filmie Barei "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz"  z 1978 roku.

Pawilon oraz sąsiedni budynek mieszkalny przy Pańskiej 3 zbudowano w latach 1966-1969. Pawilon oddano do użytku w 1970 roku. Dwie kondygnacje nadziemne zajmowały ekspozycje mebli, natomiast kondygnacja podziemna podzielona była na część ekspozycyjną, gospodarczą i magazynową. W budynku mieszkalnym dwie kondygnacje zajmowały stoiska uzupełniające. Dwa budynki połączone były ze sobą przeszklonymi łącznikami, a pomiędzy budynkami powstał kameralny pasaż przeznaczony na ekspozycję mebli letnich, obsadzony zielenią z fontannami i formami rzeźbiarskimi.

Najbardziej charakterystycznym elementem budynku jest ekspresyjnie łamany dach, tworzący zygzak urozmaicający architekturę budynku. Ściany elewacji są niemal całkowicie przeszklone. Dzięki przeszkleniu i wewnętrznemu oświetleniu jarzeniowo-żarowemu pawilon nocą wyróżniał się na tle okolicznych budynków i przyciągał wzrok przechodniów.

Czytelny układ przestrzenny budynku, o otwartym planie, widne przestronne wnętrza idealnie nadają się także na placówkę Muzeum Sztuki Nowoczesnej, bez potrzeby wprowadzania zasadniczych zmian w konstrukcji obiektu. Potencjalny odbiorca sztuki zyskuje w tym wnętrzu wrażenie otwartości i dostępności.