Jak zacząć po tak długiej nieobecności na blogu?
Pewnie nie ma odpowiedniego argumentu, który załatwiłby sprawę i pozwolił
przejść na porządku dziennym do dzisiejszego wpisu. A może zwyczajnie przyznać
się, że zaniedbałem, nie znalazłem czasu, nie chciało mi się, miałem ciekawsze
zajęcia... Zdecydowanie zbyt mało na wytłumaczenie. To prawda, przez te
ostatnie miesiące wydarzyło się sporo różnych spraw, które zajęły mnie bardziej
niż pisanie, obrabianie i wrzucanie zdjęć (a w kolejce rzeczywiście masa zdjęć
do obróbki), więc najzwyczajniej w świecie powinienem wziąć się za robotę i nie
marudzić, że nie chce się. Zazwyczaj takim chwilom, aby z powrotem usiąść i coś
tworzyć sprzyja przeziębienie, które mnie dopadło. A że nie lubię siedzieć bezczynnie
pod kocem i popijać Calcium C, zagryzając aspiryną, do nosa zaś wpsikując sobie
zbawienną mgiełkę, która ma niby spowodować, że z nosa nie będzie mi już ciekła
wodnista maź, to wziąłem się za pisanie. I wyszło, że pierwszy jesienny wpis
poświęcę na parę interesujących rzeczy, które uzbierałem, doświadczyłem,
przeczytałem, użyłem. A zatem czas na dwudzieste zestawienie moich rzeczy
osobistych. Przyjemnej lektury!
1) Jak co roku, także i w tym wybrałem się na Festiwal
Przemiany w Centrum Nauki Kopernik. Zazwyczaj, kluczowym punktem, dla którego
tu przychodzę są koncerty elektroniczne pod gołym niebem. W tym roku festiwal
pod hasłem Pokusa Nieśmiertelności oferował szereg atrakcji - wystawę,
warsztaty kreatywne, pokazy filmowe,
panele dyskusyjne i debaty. A wszystko po to, żeby poruszyć tematy starzenia i
długowieczności, przedłużania życia i obietnicy szczęścia z tym związanej,
pokonywania bariery śmiertelności, możliwości wykorzystania nowych technologii
w wydłużaniu życia, tam gdzie granice stawia biologia. Dość ciekawe spojrzenie
na przyszłość.
2) Morskie, hipnotyczne klimaty, delikatne wokale, a do tego
teksty o poszukiwaniu i dążeniu do celu, miłości, przyjaźni i pożądaniu, ale i
złości, rozstaniu i przemijaniu. Te wszystkie stany i emocje do usłyszenia na
drugim krążku zespołu The Dumplings - "Sea
You Later". Album o wiele bardziej dojrzały, niż pierwszy "No Bad
Days". Posłuchajcie szczególnie kawałków Nie gotujemy, Dark Side, Love.
3) "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu". To
książka dla biegaczy i nie tylko. Haruki Murakami zabiera nas do swojego świata
i dzieli się przemyśleniami dotyczącymi swojego życia i tego jak bieganie na
nie wpłynęło, jak wiele wspólnego ma z procesem tworzenia. Autor pokazuje
proces przygotowań, budowanie swojego podejścia do biegania i wypracowywanie
cech charakteru. Bardzo szczere podejście sprawia, że czytelnik czuje się jakby
rozmawiał z autorem zwierzającym się ze swoich przemyśleń, opowiadającym o
trudnościach na trasie i w codziennych obowiązkach.
4) Browar Staropolski ze Zduńskiej Woli uwarzył dla nas
jasnego lagera rodem z PRLu. W kwestiach wizualnych ciekawa butelka z krachlą i
etykietka. Wewnątrz z kolei lekkość w smaku, goryczka i wyraźna słodowość.
5) Okulary przeciwsłoneczne Firestone. Zdobyte jako nagroda
za występ karaoke w trakcie Open'er Festival na Firestone Stage. Cóż więcej o
nich? W warunkach dużego nasłonecznienia sprawują się znakomicie, chroniąc oko
przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, jak mówią niektórzy
specjaliści. Parę razy sprawdziły się także jako bariera ochronna przed owadami
w trakcie rowerowych wycieczek. Szczerze polecam!
6) Kalendarz Moleskine na rok 2016. Miękka , wytrzymała i
elastyczna oprawa. Świetnie spisuje się w każdych warunkach. Do użytku zarówno
na biurku, jak i na kolanie. Mi służy jako dziennik, w którym zapisuję notatki,
ważne i mniej ważne zdarzenia, które mi się przytrafiły. Myślę, że ciekawie
będzie poczytać za jakiś czas, co się u mnie działo, gdy pamięć już zawiedzie.
7) Woda toaletowa dla mężczyzn Versace pour homme. Świeży,
oryginalny zapach. Niezła trwałość - wytrzymałość ok. 8 godzin. Jeden z
lepszych męskich klasyków dostępnych na rynku, w całkiem przyzwoitej, niewygórowanej
cenie. Bardzo przyjemny, nieinwazyjny zapach.
8) "W cieniu zakwitających dziewcząt" to drugi tom
siedmiotomowego cyklu Prousta "W poszukiwaniu straconego czasu".
Autor ukazuje życie francuskiego mieszczaństwa w czasach tzw. belle epoque,
relacje międzyludzkie, zwracając uwagę na każdy detal i niuans. Mnóstwo spostrzeżeń
socjologicznych, filozoficznych i psychologicznych, ciągnie się czasem przez wiele
stron i może nieco przytłaczać, więc ważne jest w trakcie czytania długotrwałe
skupienie. Po drugi tom sięgnąłem po przeczytaniu pierwszego "W stronę
Swanna", a to za sprawą chęci lepszego zrozumienia sztuki "Francuzi"
w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, wystawianej w Nowym Teatrze. Lektura
zdecydowanie pomogła.
9) 18 września udało mi się pokonać dystans 10 kilometrów w
trakcie trzeciej już edycji Biegu Czterech Generałów w Twierdzy Modlin. A
nagrodą jest ten oto medal, jeden z ładniejszych w mojej kolekcji. Polecam ten
bieg, głównie ze względu na miejsce, w
którym się odbywa, przepiękne okoliczności przyrody, historyczne zabudowania i niesamowitą atmosferę. Kolejna, czwarta
edycja do wpisania w kalendarz biegowy na 2017 rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz