Jejku, już czerwiec, a ja dopiero zabrałem się za wstawienie
zdjęć z końcówki kwietnia. Musicie mi jednak wybaczyć, ale majowe weekendy
spędziłem na polepszaniu kondycji przed wyjazdem w nieznane, albo raczej mało
znane. Aparat musiał ustąpić chwilowo miejsca rowerowi, choć nie ukrywam, że
mogłem połączyć jedno z drugim, bo mazowieckie widoki są niesamowite, a w
pewnych miejscach wręcz zapierające dech w piersiach. Tym razem więc jedna z
mazowieckich wsi w końcówce kwietnia.