Idę, pode mną stolica. Zielone kapie ze wszystkich drzew.
Ściana co jakiś czas zrzuca farbę. Nade mną ktoś formuje z chmur ten kształt.
Głowa moczy się w Wiśle. Myjesz palce. Dokoła ludzie. Ludzie spotykają się w
różnym miejscu i czasie. Mijają, przechodzą. Czasem nic z tego nie wynika.
Czasem wynika wszystko…
zdjęcia są niesamowite!
OdpowiedzUsuń