niedziela, 29 kwietnia 2012

warszawa od podwórka


W tym tygodniu na celownik wziąłem warszawskie podwórka, a dokładniej te śródmiejskie. Idąc ulicą czasami nawet nie wiemy co kryją wnętrza kamienic. Z zewnątrz wszystko wygląda na zadbane, dopiero co odnowione fasady uśmiechają się do nas barwnymi kolorami, a bramy budynków coraz częściej zamykają się na klucz blokując dostęp do codziennego życia zwykłych i niezwykłych ludzi.

Jednak czasami zdarza się, że brama jest otwarta i pozwala ugryźć kawałek wnętrza kamienicy, którą tak dzielnie chroni. Wchodzę więc do środka i widzę całkiem inną przestrzeń niż ta na zewnątrz. Podwórko. Powietrze staje się dużo spokojniejsze od tego przepełnionego gwarem i zapachem ulicy. Tutaj można się na chwilę wyciszyć i rozejrzeć dookoła. A co widzę? Ceglany mur, gdzieniegdzie okryty kawałkami tynku. Betonowy dywan prowadzi do drewnianych drzwi, nad którymi dziesiątki okien spoglądają z zainteresowaniem na kogoś nowego z aparatem w dłoni, jakbym co najmniej chciał stąd coś zabrać. Na szczęście jest figurka z Boską Matką, która ogarnia swoją energią całą tę przestrzeń i chroni zarówno tubylców , jak i tych, którzy przez przypadek tu wpadli.

Pod ścianą trzepak, a wokół auta ucinają sobie drzemkę przed kolejnym wyjściem w miasto. Niektóre jakby wrosły już na stałe w betonowe podłoże. Pod oknem śmietnik, który wydobywa z siebie jęczące pomruki i wyrzuca z siebie co chwilę resztki wczorajszego obiadu. Na murach wojownicy w hełmach uważnie obserwują to co dokoła, choć niektóre dziwne stwory wyglądają co najmniej jakby chciały zaprosić przybysza do zabawy. Oby nie skończyło się to jakimś większym zadrapaniem. 

Robię więc zdjęcie i zostawiam w spokoju te wszystkie spojrzenia, aby wejść w kolejną bramę i zacząć wszystko od początku, w całkiem innym klimacie. Czy kolejne podwórko da się tak szybko oswoić, czy wypluje mnie wybierając prywatność i święty spokój? Nie dowiem się jeśli nie wejdę…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz